Chcemy sprawiać radość. A wiadomo, że emocje w telewizji czy internecie to nie to samo. Kapitan MKS-u zostaje na kolejny sezon.
Marek opowiedział klubowej telewizji o pierwszej rozmowie z trenerem Strząbałą, co myśli na temat Ostrovii walczącej o awans do Superligi i kiedy, jego zdaniem, kibice mogliby wrócić do hal.
Powiedz nam, jak się odnajdujesz w dobie koronawirusa i wcześniejszego zakończenia sezonu?
Marek Szpera: Na pewno dla zawodników, jak i dla klubów jest bardzo ciężki czas. Wiadomo, skrócił nam się sezon, miejsca zostały przydzielone takie, jakie były w trakcie drugiej rundy. Nie mamy na to wpływu. Chcemy przygotowywać się do nowego sezonu, już powoli myślimy o nim. Jak już wiemy, jest nowy trener w Kaliszu, ja też zostaje, więc będziemy robić wszystko, żeby było jak najlepiej.
A indywidualnie, przeszkadzają Ci te obostrzenia? Jak sobie radzisz?
Nie, mam dużo zajęć i nie odczuwam tego. Myślę, że każdy z nas jeśli ma co robić to to wszystko jest odłożone na bok. Radzę sobie z tym bardzo dobrze.
Możesz coś zdradzić na temat negocjacji nowego kontraktu? Była to dla Ciebie łatwa decyzja?
Myślę, że wszystko odbyło się bardzo szybko i jak najlepiej dla obu stron. Będziemy jeszcze razem współpracować na pewno dwa lata, zobaczymy co później.
Wspomniałeś już o nowym trenerze. Jak się zapatrujesz na tą sytuację?
Co mogę powiedzieć. Na pewno jest to dobry trener z dużym doświadczeniem. Pracował bardzo długo w Kielcach, pokazał też, że potrafi dobrze poustawiać nawet drużynę, w której był tylko rok – Kwidzyn. Zrobił bardzo dobry wynik jak na tamte czasy. Myślę, że my, jak i zarząd też będziemy chcieli uzyskać dobry wynik. Zobaczymy jak to będzie, nie ma co się wychylać przed szereg, ale na pewno będziemy nad tym ciężko pracować.
Byłeś w Kwidzynie trochę przed czasami trenera Strząbały. Czy to czwarte miejsce jakoś Cię zaskoczyło? Wiele osób uznawało tamten wynik za zaskoczenie sezonu.
Troszeczkę tak, ale wiemy, że Kwidzyn zawsze miał potencjał do gry o medale. Jak ja tam byłem też mieliśmy nowego trenera, Patryk Rombla, który wprowadził nowe zasady i wszystko odpaliło, graliśmy o medale. Byliśmy bardzo blisko brązu, nie udało się i też zdobyliśmy czwarte miejsce. Myślę, że sport jest nieobliczalny i o to w tym chodzi. Kibice bardzo się cieszą z takich pozytywnych niespodzianek. Gramy dla nich i też postaramy się o jakąś niespodziankę w przyszłym sezonie.
Jako kapitan, jesteś już po pierwszej rozmowie z trenerem?
Tak, trener do mnie dzwonił. Bardzo w porządku, taka wstępna rozmowa. Mówił jak on to mniej więcej widzi. Trochę o składzie, który do końca nie wiadomo jaki będzie, oczywiście prezes robi wszystko, żeby był jak najlepszy. Na takie głębsze rozmowy przyjdzie czas za niedługo, dodał jeszcze, że mamy się pilnować i dbać o siebie, żeby w pełni zdrowym wrócić w lipcu i zacząć nowy sezon.
Ze względu na pandemię klub zadecydował, że w obu sekcjach zatrudniani będą sami Polacy, co sądzisz o tym pomyśle?
To jest decyzja zarządu i trenera. Ja nie mam na to żadnego wpływu. Grałem z obcokrajowcami i było bardzo dobrze, grałem też z samymi Polakami, np. w Kwidzynie i też było dobrze. Także myślę, że dla nas nie ma to żadnego wpływu. To jest polityka klubowa, za którą oni odpowiadają, my wykonujemy swoją pracę jak najlepiej i tyle.
Jeśli chodzi o nowy sezon, stawiasz przed sobą czy drużyną jakieś cele?
Cele będziemy sobie stawiać, kiedy już wszyscy się razem spotkamy, ale jak zawsze trzeba walczyć o jak najlepszy rezultat. Tym bardziej, że Kalisz jest głodny sukcesu. Kibice chcą żebyśmy zagrali w play-offach i później powalczyli o coś więcej. Myślę, że będzie nas na to stać. Zobaczymy co z tego wszystkiego wyjdzie, nie chcę wychodzić za bardzo do przodu.
A jak oceniasz poprzedni sezon w wykonaniu MKS-u z punktu widzenia kapitana drużyny?
Początek sezonu był bardzo dobry w naszym wykonaniu. Zdobyliśmy mnóstwo punktów, co dobrze ustawiło nas w tabeli na rundę drugą. Te drugą rundę trochę zawaliliśmy, zagraliśmy słabiej, nie mogliśmy zdobywać punktów, ale no cóż, szóste miejsce wydaje się optymalnym wynikiem tego zespołu.
Znalazłeś się w siódemce sezonu portalu WP Sportowe Fakty obok zawodników z Kielc, Płocka czy Zabrza. Jak przyjmujesz takie wyróżnienia?
Zawodnika zawsze cieszy takie wyróżnienie, również i mnie. Co roku staram się grać jak najlepiej. Co tu więcej powiedzieć, fajnie, że docenili to dziennikarze, jak i kibice. Głównie chodzi o drużynę, żeby ją nieść do przodu, ale na pewno będę chciał te liczby z tego sezonu podtrzymać, albo nawet poprawić. Wiadomo, dużo bramek w sezonie nie zdobywam, ale staram się wszystkim pomagać na parkiecie jak mogę, rozdzielać piłkę tak, żeby chłopaki kończyli. Myślę, że to jest dla mnie najważniejsze.
Podczas meczu domowego ze Stalą Mielec otrzymałeś również nagrodę w związku z nominacją do historycznej siódemki Stali. To pewnie był kolejny miły dla Ciebie moment w ubiegłym sezonie?
Tak, na pewno. Czasy mieleckie były dla mnie naprawdę super. Wyjechałem tam jako młody zawodnik z Ostrowa, był to mój pierwszy klub poza granicami miasta. Zadebiutowałem tam w pierwszej lidze, później momentalnie, bez porażki awansowaliśmy do ekstraklasy. W pierwszym sezonie zrobiliśmy bardzo dobry wynik, czwarte miejsce, w drugim zdobyliśmy brąz, gdzie był to wielki sukces w historii klubu. Dalej utrzymywaliśmy się cały czas w czubie tabeli. Te czasy będę pamiętał do końca życia. Z chłopakami mam bardzo dobry kontakt, część ciągle gra, jeden jest nawet w sztabie szkoleniowym. Jeszcze raz podkreślam, że te lata będę wspominał do końca życia.
Czyli dla Ciebie indywidualnie też ten sezon był dosyć udany?
Dosyć udany, ale troszkę nie byłem w rytmie meczowym cały czas. Miałem parę urazów, na szczęście niedługich i niepoważnych, ale to zawsze wybija z rytmu. Cieszę się, że kiedy tylko wracałem, to pomagałem drużynie, nie potrzebowałem dużo czasu, żeby wrócić na dobre tory i to jest najważniejsze
Wspomniałeś, że do Mielca przyszedłeś jako młody chłopak z Ostrowa. Pewnie śledzisz walkę Ostrovii o Superligę.
Myślę, że Ostrów zrobi wszystko, żeby zagrać w ekstraklasie. Robi się infrastruktura pod piłkę ręczną, powstaje piękna hala, kibic też jest głodny piłki ręcznej na wysokim poziomie, ale cóż, to jeszcze daleka droga. Kiedy odbędzie się ten baraż wyjdzie, kto otrzyma prawo gry w Superlidze. Myślę, że szanse są 50/50, Legionowo to bardziej doświadczony zespół od Ostrovii, ale chłopaki pokazali, że potrafią robić niespodzianki. Dużo zależeć też będzie od władz miasta i sponsorów, bo jak wiemy, sport w Ostrowie stoi na bardzo wysokim poziomie. Ja trzymam za nich kciuki, myślę, że takie derby byłyby bardzo fajne dla kibiców.
Superliga nie określiła jeszcze terminu startu sezonu. W ostatni weekend wróciły rozgrywki piłkarskiej Bundesligi, na pewno śledzisz je, biorąc pod uwagę, że to pierwsze rozgrywki wracające do gry.
Tak. To bardzo dobrze, że piłka wróciła do grania. Tym bardziej, że to sport na otwartych arenach. Cóż, moje zdanie na temat tej całej sytuacji z wirusem jest troszkę inne, ale zostawię je dla siebie, ale bardzo dobrze, że sport wraca i budzi się. Bardzo duże pieniądze wchodzą tam w grę. Sponsorzy, telewizja, wszystko musi funkcjonować.
Był jeden przypadek trenera Augsburga, który opuścił hotel jako powód podając, że musiał kupić pastę do zębów, przez co drużyna musiała rozgrywać swoje spotkanie bez trenera, nie wiadomo jak sprawa potoczy się dalej. Jak odniesiesz się do tego, że jedno nieodpowiedzialne zachowanie jednej osoby może rzutować na całą dyscyplinę czy nawet sport w ogóle?
Trener zachował się nieodpowiedzialnie względem całego zespołu. Na pewno warunki i zasady funkcjonowania drużyny w grupie były jasno określone, ale on to wziął „na siebie”, można powiedzieć i odbędzie jakąś kwarantannę. W dłuższej perspektywie myślę, że takie pojedyncze przypadki nie będą miały znaczenia.
Są różne pomysły na powrót kibiców do hal. Mówi się, że mecze mogą być transmitowane w systemie pay-per-view, na czas zamknięcia trybun. Jakie jest Twoje zdanie na ten temat?
Moim zdaniem kibice powinni wrócić do hal jak najszybciej, a do września sytuacja powinna się już całkowicie unormować. Chciałbym, żeby wrócili w jak najliczniejszym gronie, bo przecież gramy w głównej mierze dla nich. Chcemy sprawiać radość, a wiadomo, że emocje w telewizji czy internecie nie są takie same, jak na swojej hali, czy nawet przy okazji meczu wyjazdowego. Takie jest moje zdanie na ten temat.