Trener Jacek Pasiński kontynuuje swój kontrakt w Kaliszu. W rozmowie z telewizją klubową opowiada o planach na przyszły sezon, procesie budowania zespołu i realiach, w których znaleźliśmy się wszyscy w ostatnich miesiącach

A więc, jak odnajduje się trener w sytuacji pandemii koronawirusa?

J.P: Na pewno w tej sytuacji nikomu nie jest łatwo. Wydaje się, że większość klubów i ludzi mieszkających w Polsce trochę przerosła. Jest przerażenie, mobilizacja, mało wyjść na ulicę. Niemniej pracy, którą musimy włożyć w budowanie zespołu na rok przyszły nikt za nas nie zrobi. W związku z tym staramy się kompletować zespół na tyle, na ile możemy to robić. Chcemy zbudować zespół młody, polski, tak aby nasza misja budowania klubu polskiego, wiarygodnego, który rzetelnie płaci była dalej kontynuowana.

Jeśli chodzi o koncepcje budowania składu, w obu sekcjach MKS-u zatrudniani będą Polacy i Polki w ramach zawodników i sztabu szkoleniowego. Jak zdaniem trenera odbije się to na zespole, lidze, czy jakiś inny klub może pójść tym tropem? Jakie korzyści i ewentualne problemy mogą wynikać z tego planu?

J.P: Zawsze jest problem ze skompletowaniem polskiego zespołu grającego na określonym poziomie w ekstraklasie siatkówki żeńskiej. Do tej pory w większości klubów o sile zespołów stanowiły zawodniczki z zagranicy. Popatrzmy na Police, Rzeszów, ŁKS, Budowlanych Łódź – czołowe kluby ostatnich dwóch, trzech sezonów. Teraz następuje taki czas, kiedy należy trochę zacisnąć pasa. Wiadomo, że sytuacja ze sponsorami, z budżetami miejskimi nie jest różowa. W związku z tym podjęliśmy wspólnie decyzje, że zespół będzie złożony tylko z polskich zawodniczek. Mam nadzieję, że zespół, który zbudujemy będzie zespołem walczącym, zostawiającym serce na boisku. Dla licznych kaliskich kibiców będzie to najważniejsze, co będziemy mogli pokazać. Zaangażowanie, wola walki i chęć wygrywania, to jest nasze motto przed kompletowaniem tego zespołu.

W komentarzach do decyzji MKS-u pojawiły się zastrzeżenia o ewentualny spadek poziomu sportowego, który może wynikać z rezygnacji z niektórych zawodniczek. Jak odniesie się trener do tego typu zarzutów?

J.P: Poziom sportowy polskich zawodniczek wynikał też w dużej mierze z tego, że dziewczyny nie dostawały szansy. Przez to zagraniczne zawodniczki promowały się u nas i po roku, dwóch wyjeżdżały z kraju do lig jeszcze silniejszych od naszej i zarabiając jeszcze większe pieniądze. My w klubie podjęliśmy taką decyzję, że chcemy promować polską siatkówkę i polskie zawodniczki. Chcemy, żeby reprezentowały nasz klub, mogący być dla nich trampoliną do grania na jak najwyższym poziomie.

Podkreślił trener, że zespół ma być młody, waleczny, ambitny. Na ile Energa MKS Kalisz będzie patrzył w stronę swojej uzdolnionej młodzieży, która w zeszłym sezonie zdobyła Mistrzostwo Wielkopolski w każdej kategorii juniorskiej, do momentu zawieszenia rozgrywek będącej w grze o medale Mistrzostw Polski?

J.P: Z całym sztabem i zarządem klubu nie ukrywamy, że przy budowaniu zespołu na przyszły rok bierzemy pod uwagę ciężko pracującą u nas młodzież. Reprezentująca nasz klub na arenie ogólnopolskiej z sukcesami. W związku z tym grzechem byłoby nie skorzystać z tych młodych, ambitnych, utalentowanych zawodniczek i nie dać im szansy. Na pewno w kadrze naszego pierwszego zespołu będzie kilka obiecujących zawodniczek, które będą mogły promować się przez grę i trening z dziewczynami nieco bardziej doświadczonymi, mającymi już za sobą pierwsze występy w Lidze Siatkówki Kobiet.

Jak trener zapatruje się na decyzje PZPS-u o dokończeniu rozgrywek juniorskich?

Każda decyzja byłaby bardzo trudna. Na dzień dzisiejszy ciężko jest powiedzieć o tym czy jest dobra, czy zła. Fajnie, że młode dziewczyny reprezentujące nie tylko nasz klub, ale i inne będą miały możliwość kontynuowania drogi, którą rozpoczęły we wrześniu. Finały będą jej świetnym podsumowaniem, a turniejów do rozegrania nie zostało wiele.

Jak zdaniem trenera na tle koleżanek z innych klubów wypadają młode zawodniczki Energa MKS-u Kalisz? Zdaniem trenera możemy mieć nadzieje na jakieś medale?

Nadzieję i wiarę zawsze trzeba mieć. Startuje się po to, żeby grać o najwyższe cele. Na pewno potencjał w zespołach młodzieżowych jest na to, żeby grac o jak najwyższe cele. A jak wyjdzie w praniu pokaże czas i boisko

Czy zostały podjęte jakieś decyzje odnośnie tego kto zostaje, lub może dołączyć do MKS-u?

Oczywiście na tym etapie trudno mówić o skompletowaniu składu. Na pewno rozmowy z dziewczynami, które chcemy, żeby zostały są kontynuowane i powoli dobiegają końca. Jeśli chodzi o nowe dziewczyny też cały czas walczymy, żeby do Kalisza przyjechały jak najlepsze dziewczyny. Razem będziemy kontynuować rozpoczętą drogę, dla wspaniałej kaliskiej publiczności.

Czy trener musi być, w pewnym sensie, psychologiem i patrzeć również na odpowiednie dopasowanie zawodniczek pod względem charakterów?

Na pewno jest to bardzo ważne. Zespół musi być dobrany pod względem charakterologicznym i jeśli jest dużo czasu to każdy trener musi zwrócić na to uwagę. Na dzień dzisiejszy trudno mówić o nazwiskach, które będą nas reprezentowały. Niemniej mogę obiecać, że będą to dziewczyny z tzw. zębem, grające do końca, walczące o każdą piłkę i chcące wygrać każdą akcję. To mogę obiecać. Co do nazwisk, wszystko w swoim czasie.

Czy w środowisku mówi się o planach na przyszły sezon w innych klubach? Będzie oglądanie każdej złotówki?

Trudno komuś zaglądać w portfel. Każdy klub dysponuje swoim budżetem i każdy, brzydko mówiąc, kroi zespół na swoje możliwości. Na pewno będą zespoły silne. W tym kontekście mówi się o Radomiu, oczywiście Police, bardzo silny ŁKS, Rzeszów, zbrojąca się Legionovia. Aczkolwiek w środowisku głośno jest o tym, że niektóre budżety zostaną troszkę skurczone i będą pewne oszczędności. Mam tylko nadzieję, że sytuację zrozumieją zarówno kibice, jak i siatkarki i nie będzie to miało znaczenia pod względem zaangażowania i jakości gry.

Zgodzi się trener ze stwierdzeniem, że powrót zawodowego sportu w obecnej sytuacji będzie znakiem, że wracamy do normalności?

Na pewno tak. Ciężki okres za nami, ale też ciężki dopiero przed nami. To czas pokaże na jakim jesteśmy etapie. Próba odbudowania piłki nożnej, żużla, później rozgrywek halowych. Zobaczymy jak szybko one wrócą. Na dziś mówi się, że liga siatkówki rozpocznie swoje rozgrywki około września, bardziej nawet początku września. W związku z tym sytuacja może być bardzo dynamiczna. Możliwe będzie ewentualne przesunięcie w jedną lub drugą stronę.

Wszyscy będą śledzić piłkarską Bundesligę, czy Ekstraklasę, najprawdopodobniej jedne z pierwszych lig powracających do gry. Czy obserwuje trener cały proces pod względem nowych procedur, które mają obowiązywać w rozgrywkach

Tak, oczywiście czytam na temat procedur wprowadzanych w zawodowych ligach piłkarskich. Wydaje mi się, że te ruchy pokażą, jak mocno będziemy otwierać się na sport w najbliższych miesiącach. Czy zaczniemy wpuszczać określone grupy ludzi na stadiony i hale. To wszystko wymaga czasu, odpowiedniej higieny pracy i procedur, które muszą być w dzisiejszych czasach bardzo sumiennie realizowane.

Kilka dni temu miały ukazać się badania mające pokazywać ryzyko ewentualnego zarażenia w poszczególnych dyscyplinach sportu. Na początku świat obiegła wiadomość, że siatkówka jest najniebezpieczniejszym pod tym względem sportem, pomimo braku bezpośredniego kontaktu fizycznego między zawodnikami. Później zdementowano te poglądy. O bezzasadności tego typu stwierdzeń wypowiadał się m.in. Andrea Anastasi. Jak trener odniesie się do tych pogłosek?

Śledziłem te doniesienia patrząc na nie z podziwem. Zastanawiałem się przez kogo mógł być sponsorowany ten pierwszy artykuł. Na pewno nie były one wiarygodne. Nikt mi nie powie, że w siatkówce ryzyko zarażenia jest większe niż w przypadku rugby, koszykówki czy piłki ręcznej. Oczywiście istnieje jakieś ryzyko zarażenia również w siatkówce, co nie podlega żadnej dyskusji. Jednak nie może być ono większe niż w przypadku dyscyplin wymienianych przed chwilą.

Czy słyszy trener jakieś głosy odnośnie tego, czy na mecze siatkówki wstęp będą mieli kibice? Ewentualnie ma jakieś własne zdanie na ten temat?

Mało się pisze i mówi o tym jak to będzie. Myślę, że stawianie jakiejś konkretnej tezy naprawdę mija się z celem. Przede wszystkim musimy ruszyć z przygotowaniami i później rozgrywkami. To kiedy na mecze wrócą kibice jest niezależne od nas. Zadecydują o tym władze i sanepid. Musimy być cierpliwi i wykazać się dużą tolerancją. Wiadomo jest, że granie przy pustych trybunach to nie jest dla sportowca coś o czym marzy. Mamy nadzieję, że otwarcie hal i boisk odbędzie się jak najszybciej, jednak zdajemy sobie sprawę, że musi być to obwarowane określonymi procedurami.

Przy liczbie osób zatrudnionych w klubach i firm współpracujących z nimi, czy sport może pomóc w odbudowaniu gospodarki po koronawirusie?

Pamiętajmy o jednym, sport bazuje na gospodarce. Trudno jest mówić o pomaganiu czy stawianiu na nogi. To jest pojęcie względne. Może lekko wspomoże niektóre polskie firmy i drobnych, lokalnych przedsiębiorców, którzy wystawiają faktury na rzecz klubu. Niemniej pamiętajmy o tym, że sport przede wszystkim utrzymuje się z polskiej gospodarki. To jej odpowiedni stan pozwala polskiemu sportowi istnieć. Istnieć na obecnym poziomie. Większość dobrych polskich klubów jest sponsorowanych przez Spółki Skarbu Państwa.

My jesteśmy jednym z takich klubów. Grupa Energa S. A. jest naszym darczyńcą, powiedziałbym. Pozwala nam egzystować najwyższym poziomie sportowym. Jest z nami i nie zostawia nas w tych trudnych czasach i za to mega dziękujemy. Kolejnym ogromnym wsparciem są pieniądze z budżetu miejskiego. To kolejny partner, który nie zostawi nas w trudnej rzeczywistości. Z tego bardzo się cieszymy.

Czyli w przypadku powrotu sportu stawia trener bardziej na aspekt społeczny?

Zdecydowanie tak. Aspekt społeczny powinien mieć większą wagę niż aspekt finansowy. Jesteśmy już od dwóch miesięcy praktycznie w zamknięciu, mało mamy kontaktów międzyludzkich. Dopiero w tym tygodniu nastąpiły pewne poluzowania naszej gospodarki. Otworzono miejsca, gdzie można wyjść spokojnie, takie jak galerie handlowe. Wcześniej otworzono parki i lasy państwowe. W związku z tym ta normalność zaczyna wracać. Oczywiście jeszcze dużo czasu do tego, aby wróciła ona w pełnym zakresie, niemniej na pewno aspekt społeczny, czyli oderwanie się od czterech ścian. Wyjście na mecz, przyjście na trening w wypadku młodzieży będzie bardzo ważny dla ich zdrowia psychicznego.

Ostatnie tak poważne uderzenie w świat sportu, kiedy globalnie nie odbyło się wiele rozgrywek to chyba II wojna światowa?

Ja nie przypominam sobie, jesteś trochę młodszy, więc też możesz nie pamiętać sytuacji, żeby przez tyle czasu być bez żadnych rozgrywek sportowych w telewizji. Cały czas powtórki, wspomnienia. Oczywiście wspomnienia wielkich historii polskiego sportu, jednak ludzie są spragnieni nowości i rywalizacji sportowej. Myślę, że to będzie kolejny etap, gdzie ludzie zaczną wracać do normalności. Współistnienie w tej rywalizacji kibiców jest nieodzowne w naszym życiu.

Sponsorzy

Sponsor Strategiczny

sponsor - miasto kalisz

Sponsor Tytularny Klubu

sponsor - energa

Sponsor rozgrywek TAURON Ligi

Sponsor rozgrywek TAURON Ligi

Powrót do góry
Close Offcanvas Sidebar