Nasze siatkarki wygrały po raz dziewiąty w tym sezonie ligowym, ale tak trudnej przeprawy jeszcze chyba nie miały. W Szczyrku zwyciężyły po pięciosetowym horrorze, broniąc dwa meczbole rywalek.
Po pierwszym secie stało się jasne, że dla kaliszanek będzie to ciężki bój. Przegrana do 12 świadczyła o tym, że młode kadrowiczki poprzeczkę zawiesiły bardzo wysoko. Wprawdzie w drugiej partii przyjezdne odpowiedziały w iście mistrzowskim stylu, również wygrywając do 12, ale w kolejnej partii znów górą były rywalki (23:25). Na szczęście podopieczne trenerów Wiktorowicza i Przybylskiego zdołały doprowadzić do tie-breaka. W nim, mimo prowadzenia 6:3, w końcówce prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. Losy tej potyczki rozstrzygnęły się w grze na przewagi. Gdy wydawało się, że miejscowe wykorzystają szansę, przyjezdne do końca zachowały chłodną głowę, wybroniły dwa meczbole, a następnie zadały decydujący cios. Wygrana 19:17 po serwisie Hanny Łukasiewicz dała kaliszankom cenne dwa punkty.
***
SMS PZPS Szczyrk – Energa MKS Kalisz 2:3 (25:12, 12:25, 25:23, 23:25, 17:19)