W 17 kolejce nasz zespół znowu bardzo mocno postawił się faworytowi. Ostatnio będący w świetnej formie Chemik Police wygrał w Kaliszu dopiero po tie-breaku, a na wyżyny swoich umiejętności musiała wspiąć się Jovana Brakocević-Canzian. Cieszymy się z tego, że takiemu zespołowi jak Chemik urwaliśmy punkt, pracujemy i walczmy o kolejne – powiedział po meczu trener Jacek Pasiński.

Po wygraniu pierwszych dwóch setów z Chemikiem Police wydawało się, że możemy pokonać aktualne mistrzynie Polski. W czwartym secie pojawiła się okazja, jednak ostatecznie po tie-braku lepsze okazały się policzanki. Trener Jacek Pasiński bardziej cieszy się jednak z urwanego punktu niż czuje niedosyt.
Nie ma niesmaku. Po słabych meczach ze Świeciem czy Bydgoszczą ten zespół znów pokazał charakter. Pokazał, że potrafi grać w siatkówkę, umie się bić. Oczywiście brakło chłodnej głowy, bo jeżeli byłaby chłodna głowa moglibyśmy zostawić w Kaliszu trzy punkty. Z niektórych fragmentów meczu mogliśmy być niezadowoleni, malkontenci powiedzą „mogli wygrać”. Tak, mogliśmy wygrać, gdyby nie to, że popełniliśmy parę błędów w secie numer cztery, bo w trzecim Chemik nam odjechał i dowiózł przewagę do końca, nie ma co do tego dyskusji. W secie czwartym jednak był moment, kiedy brakło najnormalniej na świecie chłodnej głowy, doświadczenia. I to w każdym elemencie, czy to w przyjęciu, ataku, bloku, zasłonięcie odpowiednich stref. Niemniej pamiętajmy gdzie jesteśmy i na pewno cieszymy się z tego, że takiemu zespołowi jak Chemik urwaliśmy punkt, pracujmy i walczmy o kolejne. Jeżeli ten zespół będzie grał tak jak dzisiaj to na pewno nikt nie powie, że nie walczył. Dzisiaj każda dziewczyna, która weszła na parkiet starała się dać coś więcej. To było widać i bardzo się z tego cieszę.