Derby Wielkopolski okazały się świętem piłki ręcznej. Arena Kalisz pękająca w szwach, gorący doping dla obu zespołów, emocje rosnące z minuty na minutę oraz szacunek zarówno na parkiecie, jak i na trybunach.  Na pewno był to fantastyczny mecz, dużo ludzi. Elektryzację tym pojedynkiem było czuć już od pewnego czasu. Co do widowiska, było naprawdę super. Poziom gry Ostrovii był fajny, postawili twarde warunki. Z resztą widać to było dobrze w meczu – rozstrzygnął się po końcowym gwizdku, także decydowały niuanse – powiedział po meczu prawoskrzydłowy i bohater Kalisza, Mateusz Góralski.

Prawoskrzydłowy Energa MKS-u Kalisz, Mateusz Góralski przed rzutem karnym dającym gospodarzom zwycięstwo / fot. Michał Rabiega

Od początku drugiej połowy nasz zespół zaczął przejmować inicjatywę w sobotnim spotkaniu, w 50. minucie prowadząc trzema bramkami. Ostrovia jednak nie zamierzała odpuszczać. Goście przetrwali trudny dla siebie moment i wrócili do meczu doprowadzając do remisu na trzy minuty przed końcem. Chwilę później rzut karny nieomylnego do tej pory Mateusza Góralskiego obronił młody bramkarz przyjezdnych. Nasz prawoskrzydłowy wcale się jednak tym faktem nie załamał. W ostatniej akcji, którą po czasie ustawił trener Paweł Noch najpierw wywalczył kolejny rzut karny, a później już po upływie regulaminowego czasu gry z zimną krwią wykorzystał siódemkę dając Kaliszowi zwycięstwo w pierwszych, historycznych Derbach Wielkopolski na najwyższym poziomie rozgrywkowym.

Może trochę szczęścia, może więcej zimnej krwi, w takich spotkaniach naprawdę decydują detale. Nie było gorszych czy słabszych, wszyscy zagrali na wysokim poziomie, a zadecydowała końcówka. Obrona w pierwszej połowie nie była zadowalająca, z tego względu, że nie mieliśmy okazji do kontrataków, a lubimy biegać. W pierwszej połowie nie było takiej okazji, w drugiej wyszliśmy bardziej zmotywowani, zaczęliśmy mocniej pracować w obronie, naciskać na Ostrovię. Rywale wypadli z rytmu, mieliśmy trzy bramki przewagi, teoretycznie mogliśmy spokojnie dogrywać mecz, ale emocje sięgały zenitu. Ostrovia wróciła do gry, a wszystko rozstrzygnęło się w ostatnich sekundach. Równie dobrze wynik mógł pójść w drugą stronę, ale to to my się dzisiaj cieszymy z tego zwycięstwa – tak już po końcowym gwizdku Mateusz charakteryzował przyczyny zwycięstwa

Kolejny weekend przyniesie następne święto szczypiorniaka. Do Areny Kalisz przyjadą Mistrzowie Polski i finalista Ligi Mistrzów z ubiegłego sezonu – Łomża Industria Kielce. Mecz rozpocznie się w sobotę o godzinie 18:00, bilety można już kupować za pośrednictwem portalu KupBilet.pl.

Sponsorzy

Sponsor Strategiczny

sponsor - miasto kalisz

Sponsor Tytularny Klubu

sponsor - energa

Sponsor rozgrywek TAURON Ligi

Sponsor rozgrywek TAURON Ligi

Powrót do góry
Close Offcanvas Sidebar